Krupnioki, kaszanki, kiszki i kaszoki, to tylko kilka z nazw dla określania
wyrobu wędliniarskiego zrobionego głównie z kaszy i krwi
wieprzowej. Istnieje wersja kaszanki koszernej, bez krwi ale wydawałoby
się, że wersja wegańska jest niemożliwa, a jednak. Pierwszy pomysł
wpadł mi do głowy kiedy robiłam kotlety z kaszy gryczanej i
soczewicy. Tak je doprawiłam, że gdy jadłam to przypominały mi w
smaku kaszankę jaką robił mój wujek na wsi. Po prostu smak
dzieciństwa. Poszukałam, pogrzebałam, poczytałam i zrobiłam
swoją wersję nie dość, że wegańską, na dodatek bezglutenową,
a żeby jeszcze podnieść poprzeczkę to znalazłam sposób jak
zrobić wegańską wątróbkę. Smakuje na zimno, na
ciepło, z chlebkiem, albo tradycyjnie z kapustą kiszona i
ziemniaczkami.
Do zrobienia kaszanki potrzebujemy:
- 2 szklanki kaszy gryczanej niepalonej *
- 1 szklanka kaszy jaglanej*
- 200 gr zielonej soczewicy ( lub puszka)
- 1 puszka czarnej fasoli
- kostka wędzonego tofu
- 100 gram oleju kokosowego
- 3 cebule
- 6 ząbków czosnku
- po 1 łyżeczce : mielonego kminku, wędzonej papryki,pieprzu,mielonego ziela angielskiego,
- po 2 łyżeczki : suszonego lubczyku, majeranku, pietruszki
- 5 łyżek sosu sojowego ( ciemny bezglutenowy)
- 1/2 łyżeczki chili lub cayenne
- sól do smaku
- osłonki poliamerowe do wędlin lub słoiki
- * w wersji glutenowej możemy użyć po 1 szklance kasy gryczanej, jęczmiennej i pęczaku.
Kaszę ugotować al'dente
wg przepisu. Soczewice jeśli mamy suchą, to dzień wcześniej
zamoczyć i ugotować do miękkości. Fasolę i soczewice razem
zmiksować na gładko, nie odlewać wody z fasoli. Cebulę pokroić w
kostkę i usmażyć na oleju kokosowym, dodać pokrojony drobno
czosnek, przyprawy oraz pokrojone w drobną kostkę tofu, chwilę
razem smażyć. Wymieszać razem kaszę, zmiksowaną fasolę i
soczewice oraz przesmażone warzywa i tofu. Doprawić do smaku solą
na końcu ponieważ sos sojowy, fasola i tofu maja już w sobie sól.
Gotową masą napełniamy osłonki polimerowe lub słoiki i parzymy.
Jeśli w osłonkach to ja parzę przez ok 1,5 godziny w garnku do
gotowania na parze a jeśli słoiki to pasteryzujemy przez godzinę w
kąpieli wodnej. Można też zrobić wersję pieczoną np. w
piekarniku w formie pasztetu..